Katlejaste górą!
piotrek pisze:Mnie z c. cristata w ogóle nie wychodzi, właśnie dobijam drugi egzemplarz, trzeciej próby nie będzie, chociaż storczyk szalenie mi się podoba.
Z coelogyne mam jeszcze c. mooreana, ten jest chętniejszy do współpracy, chociaż na kwitnienie to pewnie jeszcze przyjdzie mi sporo poczekać, bo to reanimek, przyszedł do mnie bez korzeni.
Wprawdzie po czasie, ale włączę się jeszcze do dyskusji na temat Coelogyne. Też lubię ten rodzaj
Dziwi mnie, że masz problemy w uprawie Coel cristata. Mam w kolekcji dwa klony i, jak dla mnie, są to rośliny bezproblemowe. Różne eksperymenty przeszły, inne rodzaje padły, a te przetrwały. Według mnie, trzeba by było naprawdę postarać się, aby je zniszczyć.
Może Twoje storczyki były chore w momencie zakupu i dlatego nie chciały rosnąć? Ewentualnie były to świeże importy roślin 'zdjętych z drzewa', a te trudniej aklimatyzują się do warunków 'w niewoli"...
Odrębną sprawą jest kwitnienie Coel cristata. Tu potrzeba trochę 'gimnastyki', aby zgrać kilka parametrów: dobre odżywienie i obfite podlewanie w okresie wzrostu, jasne stanowisko (tylko w lecie chronić przed południowym słońcem) oraz przesuszenie i wyraźna różnica temperatur dzień/noc w zimie.
I powinno zadziałać
Coel mooreana (nawiasem mówiąc aktualnie kwitnie u mnie
) podobno jest bardziej tolerancyjna, ale bez dobrego światła, świeżego powietrza w okresie wzrostu i wyraźniejszych spadków temperatury nie zakwitnie, a przynajmniej u mnie tak było.
Piotrze, życzę aby Twój storczyk szybko doszedł do formy i zakwitł, bo kwiaty ma urocze
Powodzenia