Rysiu/ dziewczyny, to nie są pałeczki owadobójcze. Jak się wczytacie na opakowaniu, to tam nic takiego nie ma- napisali jedynie, że są to pałeczki wzmacniające roślinę w przypadku inwazji szkodników (czy jakoś tak). Ale nie likwidują robali. Informacja pewna- sama interesowałam się kiedyś tymi pałeczkami (a może nawet kupiłam, nie pamiętam), ale nie mogłam się doczytać czy one likwidują szkodniki- coś mi nie pasowało- i w końcu napisałam maila do producenta. Dostałam odpowiedź jak wyżej- one tylko mają wzmocnić osłabioną roślinę.
Z ziemiórkami walczę już chyba ze 4 lata- bez chemii, lepami na muchy. Lepy potrafią mocno ograniczyć ich ilość, ale pozbyć się tego dziadostwa chyba nie da na dobre. Tym bardziej, że u mnie wpadają latem przez okno, więc byłaby to walka z wiatrakami. Na szczęście nie szkodzą jakoś bardzo, ja przynajmniej nie widzę. Jedynie wkurzają
Rysiu, dzięki za odpowiedź. Ja mam wrażenie, że nawet kąt padania światła ma wielkie znaczenie w uprawie. Moja Mama też ma storczyki i traktuje je podobnie jak ja, a rosną jej zupełnie inaczej; kwitną dużo rzadziej, ale obficiej, często na dwóch pędach naraz, mają olbrzymie grube liście i b. grube pędy, kwiaty dłużej się utrzymują... A różni nas tylko położenie mieszkania względem stron świata...
Muszę poczytać o tej reanimacji w worku- pisałaś gdzieś o tym dokładnie co i jak?