Storczyki dzikiej
Storczyki dzikiej
Witam Wszystkich miłośników storczyków i użytkowników forum.
Jestem storczykomaniaczką
Mam na imię Ania. Storczykowa pasja rozwinęła się u mnie ponad 3 lata temu, ale pierwsze sztuki trafiły pod moją opiekę dużo wcześniej, jakieś 7-8 lat temu.
W moich zbiorach znajdują się: 1 x rossioglossum, 1 x brassia, 1 x miltonidium, 1 x psychopsis, 2 x paphiopedilum, 1 x ascocenda i 44 x phalaenopsis, które kocham miłością największą, w większości to zwykłe hybrydy.
Ale od początku.
Moim pierwszym storczykiem była różowa phalaenopsis, nabyta w ramach prezentu od teściowej.
W zasadzie, to nie wiem jak się jej udało przez kilka pierwszych lat ze mną przetrwać. Kiedy ją dostałam nie miałam żadnej wiedzy na temat hodowli tych pięknych kwiatów. Usłyszałam gdzieś, że phalaenopsis przechodzi okres spoczynku, więc zrobiłam jej spoczynek. A że posiadałam hippeastrum i miałam doświadczenie w spoczynkowaniu tej rośliny, nie podlewałam phalaenopsis przez 2 miesiące.... Kiedy biedaczka praktycznie całkiem wyschła i ku mojemu zdziwieniu nie wypuściła nowych liści, stwierdziłam, że chyba coś jest nie tak. Zaczęłam ją podlewać i wyszła na prostą. W zasadzie to już nie pamiętam jak się z nią później obchodziłam, gdyż była całkowicie na marginesie moich roślinnych zainteresowań.
Mam ją do dziś
Kolejna była ta:
Też prezent od teściowej.
Tu już nauczona doświadczeniem, nie robiłam okresu spoczynku.
Jej zdjęcia są dość stare, bo długo już nie kwitła, ale za to pierwszy raz w mojej karierze storczykomaniaka obdarzyła mnie potomkiem
Później długo nic się nie działo, aż pewnego razu trafiłam do Castoramy, a tam akurat była wyprzedaż phalaenopsis. I wtedy się zaczęło.... Najpierw kupiłam maczka, do dzisiaj jedną z moich najulubieńszych:
Można powiedzieć, że jest moją pierworodną. Maczek kwitnie około 1 m-ca, ale szybko przedłuża pęd i wypuszcza nowe pędy, więc jej kwiatami mogę cieszyć się dość długo.
Przez cała noc myślałam o innych falkach, które czekały sobie na regałach przecenowych. Nie dawały mi spać. Rano w moim koszyku znalazły się trzy sztuki. Wtedy wydawały mi się pięknościami, ale jak to na wyprzedaży, pierwszej świeżości nie były. Jedna mi padła w niedługim czasie, drugą musiałam reanimować, a trzecia się rozchorowała, ale mam te dwie do dziś
Reanimowana:
I druga, zwana przeze mnie dziadem.
A jak została dziadem?
Niedługo po przybyciu do domu zaczęła chorować. Nie miałam wiedzy nt leczenia storczyków, więc sobie tak rosła. Trafiła do izolacji i po jakimś czasie zaczęłam ją leczyć. Kwitła w tym czasie dwa razy, za każdym razem miała aż 4 kwiatki. W końcu postanowiłam ją wyrzucić, a że była zima i nie chciało mi się brnąć w śniegu na kompostownik, stała odizolowana w łazience do wiosny. Od czasu do czasu podlałam ją, ale nie za często, bo i tak była do wyrzucenia.
Przyszła wiosna i kiedy skierowałam swe kroki do rzeczonej łazienki, żeby ją wywalić, zauważyłam że wypuszcza pęd. Powiedziałam do niej:
- I co ja mam z tobą dziadu zrobić?
I tak została dziadem.
Kwitła jak na zdjęciu, wypuściła dwa nowe zupełnie zdrowe liście i ocaliła swoje życie.
Po wizycie w Casto już się potoczyło. Sami zresztą wiecie jak to jest.
Cdn.
Jestem storczykomaniaczką
Mam na imię Ania. Storczykowa pasja rozwinęła się u mnie ponad 3 lata temu, ale pierwsze sztuki trafiły pod moją opiekę dużo wcześniej, jakieś 7-8 lat temu.
W moich zbiorach znajdują się: 1 x rossioglossum, 1 x brassia, 1 x miltonidium, 1 x psychopsis, 2 x paphiopedilum, 1 x ascocenda i 44 x phalaenopsis, które kocham miłością największą, w większości to zwykłe hybrydy.
Ale od początku.
Moim pierwszym storczykiem była różowa phalaenopsis, nabyta w ramach prezentu od teściowej.
W zasadzie, to nie wiem jak się jej udało przez kilka pierwszych lat ze mną przetrwać. Kiedy ją dostałam nie miałam żadnej wiedzy na temat hodowli tych pięknych kwiatów. Usłyszałam gdzieś, że phalaenopsis przechodzi okres spoczynku, więc zrobiłam jej spoczynek. A że posiadałam hippeastrum i miałam doświadczenie w spoczynkowaniu tej rośliny, nie podlewałam phalaenopsis przez 2 miesiące.... Kiedy biedaczka praktycznie całkiem wyschła i ku mojemu zdziwieniu nie wypuściła nowych liści, stwierdziłam, że chyba coś jest nie tak. Zaczęłam ją podlewać i wyszła na prostą. W zasadzie to już nie pamiętam jak się z nią później obchodziłam, gdyż była całkowicie na marginesie moich roślinnych zainteresowań.
Mam ją do dziś
Kolejna była ta:
Też prezent od teściowej.
Tu już nauczona doświadczeniem, nie robiłam okresu spoczynku.
Jej zdjęcia są dość stare, bo długo już nie kwitła, ale za to pierwszy raz w mojej karierze storczykomaniaka obdarzyła mnie potomkiem
Później długo nic się nie działo, aż pewnego razu trafiłam do Castoramy, a tam akurat była wyprzedaż phalaenopsis. I wtedy się zaczęło.... Najpierw kupiłam maczka, do dzisiaj jedną z moich najulubieńszych:
Można powiedzieć, że jest moją pierworodną. Maczek kwitnie około 1 m-ca, ale szybko przedłuża pęd i wypuszcza nowe pędy, więc jej kwiatami mogę cieszyć się dość długo.
Przez cała noc myślałam o innych falkach, które czekały sobie na regałach przecenowych. Nie dawały mi spać. Rano w moim koszyku znalazły się trzy sztuki. Wtedy wydawały mi się pięknościami, ale jak to na wyprzedaży, pierwszej świeżości nie były. Jedna mi padła w niedługim czasie, drugą musiałam reanimować, a trzecia się rozchorowała, ale mam te dwie do dziś
Reanimowana:
I druga, zwana przeze mnie dziadem.
A jak została dziadem?
Niedługo po przybyciu do domu zaczęła chorować. Nie miałam wiedzy nt leczenia storczyków, więc sobie tak rosła. Trafiła do izolacji i po jakimś czasie zaczęłam ją leczyć. Kwitła w tym czasie dwa razy, za każdym razem miała aż 4 kwiatki. W końcu postanowiłam ją wyrzucić, a że była zima i nie chciało mi się brnąć w śniegu na kompostownik, stała odizolowana w łazience do wiosny. Od czasu do czasu podlałam ją, ale nie za często, bo i tak była do wyrzucenia.
Przyszła wiosna i kiedy skierowałam swe kroki do rzeczonej łazienki, żeby ją wywalić, zauważyłam że wypuszcza pęd. Powiedziałam do niej:
- I co ja mam z tobą dziadu zrobić?
I tak została dziadem.
Kwitła jak na zdjęciu, wypuściła dwa nowe zupełnie zdrowe liście i ocaliła swoje życie.
Po wizycie w Casto już się potoczyło. Sami zresztą wiecie jak to jest.
Cdn.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2013, o 17:41 przez dzika, łącznie zmieniany 5 razy.
Re: Storczyki dzikiej
Aniu,jestes kochana!!!!!!!!!!!!!!!Tak bardzo sie ciesze!!!!
Pozdrawiam Kasia
Przepraszam za brak polskich znakow,niestety nie moge temu zaradzic
Wielka milosc Actusowej cz.ICzesc II
Przepraszam za brak polskich znakow,niestety nie moge temu zaradzic
Wielka milosc Actusowej cz.ICzesc II
Re: Storczyki dzikiej
Najbardziej Dziadu mi się podoba.
Życie to ból, przyzwyczaj sie do niego..
Agnieszka
Agnieszka
Re: Storczyki dzikiej
Witam
Masz bardzo ładne phalki. Różowy od teściowej bardzo mi się podoba. Maczek skradł moje Co do Dziada to trzeba przyznać, że odwdzięczył się znakomicie. Tyle pięknych kwiatów Z niecierpliwością czekam na dalsze zdjęcia Twoich ślicznotek i ich (Wasze) ciekawe historie.
Masz bardzo ładne phalki. Różowy od teściowej bardzo mi się podoba. Maczek skradł moje Co do Dziada to trzeba przyznać, że odwdzięczył się znakomicie. Tyle pięknych kwiatów Z niecierpliwością czekam na dalsze zdjęcia Twoich ślicznotek i ich (Wasze) ciekawe historie.
Re: Storczyki dzikiej
Ania, cieszę się, że jesteś i ty !! Bardzo się cieszę, że będę mogła oglądać Twojego kochanego maczka tutaj i jeszcze inne twoje piękności
Super wstęp, czytało mi się rewelacyjnie
Super wstęp, czytało mi się rewelacyjnie
Pozdrawiam, Pati!
Re: Storczyki dzikiej
Aniu, przepiękne storczyki, a dziad ?....aż mi się łezka zakręciła i jak on Ci się odwdzięcza za kawałeczek , storczyki to jednak wyjątkowe kwiatuszki.
Fajnie że z nami jesteś i będziemy mogli oglądać Twoich dziadów i babów
Fajnie że z nami jesteś i będziemy mogli oglądać Twoich dziadów i babów
Pozdrawiam Bożena.
Re: Storczyki dzikiej
Actus, Bichette, Kurkuma, Callanthe, Lukci0, Bożeno dziękuję za odwiedziny. Bardzo mi miło
Część forumowiczów zna mnie z innych miejsc w bezkresie internetu.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy mnie znają i którzy mnie nie znają
Jako że jest to forum poświęcone głównie storczykom, poopowiadam co nieco o swoich podopiecznych. W końcu tyle ze mną wytrzymały, że należy im się, aby świat je bliżej poznał
Po wymienionych w pierwszym poście phalaenopsis, posypało się już lawinowo. Nie pamiętam już w jakiej dokładnie kolejności do mnie trafiały. Pamiętam okoliczności.
Jedną z moich wymarzonych była Philadelphia. Nie byłam jeszcze świadoma istnienia orchid sklepów i zachodziłam w głowę, gdzie ją dorwać. Oglądałam tego pięknego storczyka w wątkach innych forumowiczów i aż ślinka mi ciekła na jej widok. Aż wreszcie któregoś pięknego dnia znalazłam Królową na all. Tak, tak, dla mnie jest prawdziwą Królową!
Pojechałam ją odebrać osobiście do Sosnowca, a że właśnie wyjeżdżałam służbowo, pojechała ze mną do Rzeszowa i po kilku dniach wróciłyśmy do Bielska. Taka podróżniczka z niej Siedziała godnie na siedzeniu pasażera przypięta pasami. Miejscami wytrzęsło ją okrutnie, ale dojechała cała i zdrowa:
Phalaenopsis Philadelphia
Tak wyglądała po przyjeździe do domu.
Po przekwitnięciu czas jakiś odpoczywała po czym wypuściła pęd, ku mojej ogromnej radości. Chodziłam ten pęd oglądać co dzień, a ona go wypuszczała i wypuszczała. Pęd łysy jak kolano, tzn same puste oczka bez rozgałęzień i kwiatów osiągnął już 70 cm, a ona dalej go wypuszczała i wypuszczała i nic poza tym.
Zaczęłam się zastanawiać, czy coś może jest nie tak? Zaczęłam szukać pomocy na różnych forach , aż wreszcie jedna dobra duszyczka zwana Mery, będąca ekspertem na tym właśnie forum, doradziła mi co zrobić i Philadelphia w końcu zakwitła. Nie tak od razu, bo zdążyła wypuścić drugi pęd, a stary w tym czasie osiągnął metr długości:
co widać na zdjęciu.
I dlatego to kwitnienie zadedykowałam Mery
A wszystko to się działo na początku tego roku. Latem Królowa zasuszyła oba pędy, ale wypuściła nowy i zakwitła tylko pięcioma kwiatami:
które były dużo większe, niż poprzednio.
Niestety dość szybko przekwitła, co mnie zmartwiło niezmiernie. Chciałam ją przesadzić, a ona zaczęła wypuszczać kolejny pęd i przedłużać ten letni, rozgałęziając go. Szykuje się wiec kolejne, mam nadzieję, obfite kwitnienie
Część forumowiczów zna mnie z innych miejsc w bezkresie internetu.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy mnie znają i którzy mnie nie znają
Jako że jest to forum poświęcone głównie storczykom, poopowiadam co nieco o swoich podopiecznych. W końcu tyle ze mną wytrzymały, że należy im się, aby świat je bliżej poznał
Po wymienionych w pierwszym poście phalaenopsis, posypało się już lawinowo. Nie pamiętam już w jakiej dokładnie kolejności do mnie trafiały. Pamiętam okoliczności.
Jedną z moich wymarzonych była Philadelphia. Nie byłam jeszcze świadoma istnienia orchid sklepów i zachodziłam w głowę, gdzie ją dorwać. Oglądałam tego pięknego storczyka w wątkach innych forumowiczów i aż ślinka mi ciekła na jej widok. Aż wreszcie któregoś pięknego dnia znalazłam Królową na all. Tak, tak, dla mnie jest prawdziwą Królową!
Pojechałam ją odebrać osobiście do Sosnowca, a że właśnie wyjeżdżałam służbowo, pojechała ze mną do Rzeszowa i po kilku dniach wróciłyśmy do Bielska. Taka podróżniczka z niej Siedziała godnie na siedzeniu pasażera przypięta pasami. Miejscami wytrzęsło ją okrutnie, ale dojechała cała i zdrowa:
Phalaenopsis Philadelphia
Tak wyglądała po przyjeździe do domu.
Po przekwitnięciu czas jakiś odpoczywała po czym wypuściła pęd, ku mojej ogromnej radości. Chodziłam ten pęd oglądać co dzień, a ona go wypuszczała i wypuszczała. Pęd łysy jak kolano, tzn same puste oczka bez rozgałęzień i kwiatów osiągnął już 70 cm, a ona dalej go wypuszczała i wypuszczała i nic poza tym.
Zaczęłam się zastanawiać, czy coś może jest nie tak? Zaczęłam szukać pomocy na różnych forach , aż wreszcie jedna dobra duszyczka zwana Mery, będąca ekspertem na tym właśnie forum, doradziła mi co zrobić i Philadelphia w końcu zakwitła. Nie tak od razu, bo zdążyła wypuścić drugi pęd, a stary w tym czasie osiągnął metr długości:
co widać na zdjęciu.
I dlatego to kwitnienie zadedykowałam Mery
A wszystko to się działo na początku tego roku. Latem Królowa zasuszyła oba pędy, ale wypuściła nowy i zakwitła tylko pięcioma kwiatami:
które były dużo większe, niż poprzednio.
Niestety dość szybko przekwitła, co mnie zmartwiło niezmiernie. Chciałam ją przesadzić, a ona zaczęła wypuszczać kolejny pęd i przedłużać ten letni, rozgałęziając go. Szykuje się wiec kolejne, mam nadzieję, obfite kwitnienie
- Mariusz3357
- Znawca
- Posty: 793
- Rejestracja: 14 cze 2012, o 17:47
- Status: Aktywny
- Lokalizacja: Radom
Re: Storczyki dzikiej
Aniu witaj
Piękny początek :-o Bardzo ciekawe i wciągające opowieści o twoich początkach
Czekam na ciag dalszy..
Piękny początek :-o Bardzo ciekawe i wciągające opowieści o twoich początkach
Czekam na ciag dalszy..
Re: Storczyki dzikiej
Witamy Serdecznie
Kolekcja pieknie sie zaczyna, ale jak dla mnie najpiekniejszy to maczek
Kolekcja pieknie sie zaczyna, ale jak dla mnie najpiekniejszy to maczek
Zapraszam do mojego storczykowego okienka
http://www.myorchids.bloog.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Pozdrawiam Ag-Nieszka
Pamiętaj, zdjęcie jest własnością tej osoby, która je wykonała
http://www.myorchids.bloog.pl" onclick="window.open(this.href);return false;
Pozdrawiam Ag-Nieszka
Pamiętaj, zdjęcie jest własnością tej osoby, która je wykonała