Królicza norka
: 26 lut 2013, o 23:44
Witam wszystkich.
Storczyki u nas w domu były od dawna. Ja je kupowałem (dla małżonki oczywiście), a ona je podlewała. I na tym właściwie nasze role się kończyły. Storczyki sobie rosły i czasem kwitły. Głównie chyba dzięki temu, że u nas rośliny prędzej by uschły jak zgniły. Ja natomiast miałem swoje roślinki w akwarium i im poświęcałem swoją uwagę. Niestety wymagały strasznie dużo czasu. Kiedy więc zrobiło się z nim krucho i dobiły mnie awarie byłem zmuszony zlikwidować hodowlę. I tak przez dwa lata pusty zbiornik szpecił ścianę w salonie. W końcu żona zaproponowała, że może wstawi tam ze dwa stoczyki - bo już na to patrzeć nie może. I tak od słowa, przez szperanie w Internecie do realizacji i powstało nasze orchidarium. W grudniu pierwsze zagościły w nim oplątwy (okazały się najprostsze w zdobyciu). I tak od tej pory, co miesiąc przybywa po parę miniatur. Za kilka dni podczas wystawy spodziewam się odebrać parę Tolumni.
Całość wygląda obecnie tak.
A tak po kawałku.
Storczyki u nas w domu były od dawna. Ja je kupowałem (dla małżonki oczywiście), a ona je podlewała. I na tym właściwie nasze role się kończyły. Storczyki sobie rosły i czasem kwitły. Głównie chyba dzięki temu, że u nas rośliny prędzej by uschły jak zgniły. Ja natomiast miałem swoje roślinki w akwarium i im poświęcałem swoją uwagę. Niestety wymagały strasznie dużo czasu. Kiedy więc zrobiło się z nim krucho i dobiły mnie awarie byłem zmuszony zlikwidować hodowlę. I tak przez dwa lata pusty zbiornik szpecił ścianę w salonie. W końcu żona zaproponowała, że może wstawi tam ze dwa stoczyki - bo już na to patrzeć nie może. I tak od słowa, przez szperanie w Internecie do realizacji i powstało nasze orchidarium. W grudniu pierwsze zagościły w nim oplątwy (okazały się najprostsze w zdobyciu). I tak od tej pory, co miesiąc przybywa po parę miniatur. Za kilka dni podczas wystawy spodziewam się odebrać parę Tolumni.
Całość wygląda obecnie tak.
A tak po kawałku.