Rozmnażanie w wersji makro

henry

Rozmnażanie w wersji makro

Post autor: henry »

Witam Szlachetną Brać storczykarzy
Po raz pierwszy aktywnie na Waszym forum
Zastanawiałem się gdzie podkleić się ze swoim postem. Najbardziej pasowało by pewnie kontynuować wątek „Mikrorozmnażanie” ale nie wiem czy nie za bardzo odbiegałby od poruszanego tam wątku. Zdecydowałem się zatem założyć nowy.
Trafiłem tu do Was podczas googlowania sieci, szukając pomocy w rozwiązania pewnego problemu. Nie ukrywam, że od razu poraził mnie poziom dyskusji a już szczególnie wiedza kolegi Tomka. Aż strach o coś zapytać aby nie ośmieszyć się swoją mizerią. Tym bardziej, że kwestia nie dotyczy raczej storczyków lecz ogólnie biotechniki.
Ale do rzeczy. Jakiś czas temu udało mi się ukorzenić liść plumerii. To wartościowa ale bardzo chimeryczna roślina, toteż poczytuję sobie powyższe jako niemały ale tylko połowiczny sukces. Samo ukorzenianie w wodzie (z pewnym dodatkiem) trwało ponad pół roku. Teraz, przesadzony do właściwego podłoża liść, wypełnił już całą doniczkę korzeniami i tylko tyle. Liść ma się dobrze, jest zielony i jędrny a korzenie wyglądają jeszcze lepiej. I tak jest przez następne pół roku. A mogłoby się wydawać, że skoro są korzenie , co więcej, rozrastają się, to musi pojawić się też część nadziemna. Bo jeśli takie zjawisko należałoby uznać za normalne to dlaczego by nie uprawiać marchewki bez naci? Przypominam sobie sytuację sprzed kilkunastu laty, kiedy to ukorzeniłem liść hoi i który przeżył w doniczce w całkiem niezłej kondycji jeszcze ze dwa lata a mimo to nie wytworzył normalnej rośliny. Zdaje się, że to ta sama historia. Pomyślałem, że być może należało by potraktować to jakimś hormonem. No i tu jest właśnie temat dla mądrzejszych ode mnie. Czym? Auksyną, cytokininą? Jaką i z jakim stężeniem? Na liść czy do gleby?
Pewnie nie trudno domyślić się, że trochę liczę na profesjonalizm Tomka ale chętnie poznam zdania innych koleżanek i kolegów zainteresowanych takim tematem
henry
Awatar użytkownika
katpio
VIP
VIP
Posty: 919
Rejestracja: 25 mar 2012, o 08:43
Status: Aktywny
Lokalizacja: Katarzina

Re: Rozmnażanie w wersji makro

Post autor: katpio »

Rozumiem, że chcesz kontynuować eksperyment, ale mam takie pytanie - czemu akurat z liścia chcesz rozmnażać plumerię? Szybkim i efektywnym sposobem jest robienie sadzonek poprzez cięcie, gdzie usuwa się wszystkie liście. W dużej skali nie rozmnaża się plumerii z liści, bo widać nie ma to sensu albo ten sposób jest długotrwały i kosztowny, co prowadzi do tego, że nie ma to sensu ;)
Awatar użytkownika
tom_mix
VIP
VIP
Posty: 2626
Rejestracja: 18 gru 2011, o 22:25
Status: Aktywny
Lokalizacja: Raszowa, Wrocław

Re: Rozmnażanie w wersji makro

Post autor: tom_mix »

Witam witam :D

pierwsze wejście i od razu niewygodne pytania ( czytaj trudny temat) :P Szczerze mówiąc nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałem, czemu rośliny da się "rozmnożyć" z liścia ale się równocześnie nie da. Chodzi mi o opisaną przez Ciebie sytuację, tak samo jest z hojami jak już wspomniałeś. Swego czasu przeglądałem fotorelację z 10 letniego eksperymentu z hoją. Dziewczyna ( maniaczka Hoyi) ukorzeniła listek i go uprawiała przez 10 lat, puścił korzenie, powiększył swoje rozmiary kilkukrotnie i na tym koniec. Taki listek nie ma ani merystemów bocznych ani wierzchołkowych więc teoretycznie nie da się z niego nic więcej poza korzeniami wydobyć ( choć np begonię da się w ten sposób rozmnożyć). Co do hormonów to można by spróbować zastosować jednakowe stężenia auksyny i cytokininy tak żeby wytworzył się kalus ( a z niego mogą się zrobić pędy) albo nadmiar cytokinin ( które są odpowiedzialne za rozwój pędów). W in vitro się sprawdza, w in vivo nie mam pojęcia jak będzie :) Próbuj i daj znać co z tego się "urodziło"

P.S.
Aż strach o coś zapytać aby nie ośmieszyć się swoją mizerią
Nie ma głupich pytań :P no chyba że ktoś pyta "Phalaenopsis- korzonek czy pęd" gdy korzeń ma już więcej niż 5 cm :D
henry

Re: Rozmnażanie w wersji makro

Post autor: henry »

Przepraszam ale nie mogłem śledzić forum na bieżąco a widzę, że jesteście tu bardzo aktywni i nie dacie się ponudzić w oczekiwaniu na odpowiedź.
Tobie Tomek dziękuję szczególnie i od razu odpowiadam na pytanie dlaczego? Otóż ta metoda wydaje mi się szczególnie fascynująca. Przyznasz, że argument nie do podważenia ale mimo to podam inne, pewnie przez niektórych uznane za bardziej racjonalne. Znacznie łatwiej pozyskać liść niż fragment łodygi, który w przypadku plumeri powinien mieć nie mniej niż 15 cm. Ścięcie wierzchołka mocno deformuje roślinę mateczną choć czasem też sprzyja jej rozrastaniu. Ale najgorsze jest to, że cięcie opóźnia kwitnienie o co najmniej rok. Nie byłbym jednak sobą gdybym nie próbował innych metod . Wykonałem kilka ciekawych szczepień a nawet ukorzeniałem skutecznie trzycentymetrową, środkową część pędu. Ale to z liściem jest naprawdę ciekawe. Tym bardzie, że efekty są wręcz spektakularne . System korzeniowy z ukorzenionego liścia jest bardzo silny i wydaje się nawet , że jest zdecydowanie bardziej rozwinięty niż ten który powstał z grubej łodygi. Jest być może istotna różnica między plumerią a hoją. W przypadku hoi korzenie wyrastały bezpośrednio ze spodniej strony blaszki liściowej. W plumeri jest inaczej. W miejscu cięcia, na ogonku liściowym tworzy się kalus i to z niego wyrastają korzenie. W podłożu a w moim przypadku jest to sphagnum, kalus jeszcze bardziej się rozrasta a ogonek pęka i jakby drewnieje. Jak zrobię fotki i nauczę się dorzucania do postu to pokaże jak to wygląda. No dobra ale do rzeczy! Jakiego stężenia mieszanki hormonów użyć? Jakie dawki i jak to zaaplikować. Sam widzisz, że jestem zielony w tym temacie. Dostępne cytokininy i auksyny mają cechę 1mg/1ml.
Sprawy nie traktuję śmiertelnie poważnie, jest to tylko eksperyment amatorski więc śmiało proszę o jakieś sugestie. henry
Awatar użytkownika
tom_mix
VIP
VIP
Posty: 2626
Rejestracja: 18 gru 2011, o 22:25
Status: Aktywny
Lokalizacja: Raszowa, Wrocław

Re: Rozmnażanie w wersji makro

Post autor: tom_mix »

henry pisze: Jakiego stężenia mieszanki hormonów użyć? Jakie dawki i jak to zaaplikować. Sam widzisz, że jestem zielony w tym temacie. Dostępne cytokininy i auksyny mają cechę 1mg/1ml.
Sprawy nie traktuję śmiertelnie poważnie, jest to tylko eksperyment amatorski więc śmiało proszę o jakieś sugestie. henry

Zauważ że te co sprzedają są rozpuszczane albo w NaOH albo w HCl więc taki rozpuszczalnik odpada w przypadku roślin, musi być alkohol. Co do stężenia, w formie pasty stosuje się w stężeniu 1%, w przypadku podlewania czy oprysku nie wiem jakie to są wartości, musiałbyś poszukać ;)
henry

Re: Rozmnażanie w wersji makro

Post autor: henry »

Otwierasz mi oczy i widzę, że im dalej w las tym więcej drzew. NaOH, HCL. Jak te kultury in vitro przeżywają w takim środowisku? Przegoglowałem co nieco sieć pod kątem dostępności pasty i zauważam, że może z tym być jakiś problem. Przy okazji na forum „hasz” znalazłem taką ciekawostkę, że gość neutralizował żrące właściwości NaOH opiłkami aluminium ale tylko o tym wspomina więc nie za wiele się dowiedziałem. Jak byś trafił na namiar na hormony w paście lub na alkoholu to podziel się taką wiedzą. Dzięki z góry
Pozdrowienia henry
Awatar użytkownika
tom_mix
VIP
VIP
Posty: 2626
Rejestracja: 18 gru 2011, o 22:25
Status: Aktywny
Lokalizacja: Raszowa, Wrocław

Re: Rozmnażanie w wersji makro

Post autor: tom_mix »

Pożywki muszą mieć odpowiednie pH więc odpadają tutaj właściwości żrące, poza tym hormony się stosuje po 1 czy 2 ml na litr pożywki więc nawet jakby się nie ustalało pH to i tak w takiej ilości ... :D
Gość z hasz ma dobrą metodę, ale znacznie lepszą byłoby użycie chociażby sody oczyszczonej :D
ODPOWIEDZ