Darku, Sylwio, Tomku, dziękuję za odwiedzinki
Darku, w założeniu miały być u mnie krzaczki, różne różniste swobodnie rosnące, jako obramowanie trawy i ogrodzenia. Najlepiej o różnych kolorach liści i różnie kwitnące. Tak, żebym na ogród mogła wyjść z kawą i książką i relaksować się. Ale wyszło, jak wyszło, ciągle wsadzałam gdzieś coś kwitnącego, coś dostawałam, przywoziłam... W efekcie, jak wychodzę do ogrodu, to po to, żeby wykopać, wypielić, zgrabić... , a kawa stygnie i książka nieruszona
A to efekt długotrwałych opadów deszczu - nawet na piaszczystej glebie w trawniku wyrosło mi masę grzybów
Na środku trawnika zakwitła mi stokrotka, więc ją ominęłam kosiarką
Zaczęły już kwitnąć irysy, ale bez słońca trudno robić zdjęcia